czwartek, 19 lutego 2009
moje torty
Kiedyś upieczenie tortu wydawało mi się rzeczą nieosiągalną. Chyba dlatego, że długo pozostawałam w cieniu mojej mamy, która była w tej dziedzinie mistrzynią.
W jej wykonaniu były to zawsze małe arcydzieła, chociaż zdobione z umiarem, a smakowo odbiegały bardzo od ciężkich, margarynowo-tłustych tortów cukiernianych mojego dzieciństwa.
Mama artystka z wykształcenia i usposobienia potrafiła zresztą zrobić wszystko w tamtych siermiężnych czasach PRL-u: od prostego mebla po fantazyjne sandałki dla mnie ze starej skórzanej torby. Niestety robiła to wszystko nie wtajemniczając mnie w szczegóły technologiczne.
Dlatego też i torty m.in. wydawały mi się długo zajęciem przerastającym mnie. Ale z przyjściem mody na torty urodzinowe w stylu angielskim, życie i powiększająca się rodzina, zmusiły mnie do poszukiwań w tym kierunku.
Zaczęłam szperać też w starym zeszyciku mojej mamy, żeby znaleźć przepis na jej niezawodny i pyszny biszkopt. W ten sposób zaczęły powstawać moje torty na zamówienie dalszej i bliższej rodziny: dziecinne, młodzieżowe, męskie i męsko-damskie.
Zaczęłam tez poszukiwania najlepszej, najbardziej plastycznej masy, która łatwo da się pokryć duże powierzchnie i wykonać drobne ozdoby.
To moje pierwsze próby tortowe, już czuję, że w tej dziedzinie nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa ... :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam,
OdpowiedzUsuńpodziwiam całokształt Pani działalności.
Chociaż "odkryłam Panią" całkiem niedawno, już stanowi Pani dla mnie inspirację (wyhodowałam zakwas i upiekłam pierwszy chleb oraz warkocz na zakwasie). Również od niedawna robię torty na potrzeby własnej rodzinki. Czy podzieli się Pani swoją wiedzą i doświadczeniem nt. masy do dekoracji tortów? Byłabym wdzięczna :).
Życzę zdrowia i pomyślności.
Pani fanka Magda F. z Białegostoku