piątek, 7 sierpnia 2009

mirabelkowo-morelowy dżem

z nutą pomarańczy




Bardzo lubię zapach i kolor przetworów z mirabelek. Wymyśliłam sobie na próbę kompozycję z takich składników:
0,5 kg mirabelek
1 kg moreli
1 pomarańcza (wyszorowana, sparzona wrzątkiem, a potem zamrożona w całości)
ok. 300g cukru

Mirabelki poddusić z 2 łyżkami wody. Otrzymaną pulpę przetrzeć przez sito, pozbywając się pestek i skóry.
Z wypestkowanymi morelami zrobiłam to samo, bo chciałam otrzymać, gładki dżem, bez skórek.

Dodać cukier i gotować ok. 0,5 godziny, energicznie mieszając. Niestety morele szczególnie mają tendencje do przypalania się, więc nie należy spuszczać ich z oka!

Dobrze zmrożoną pomarańczę zetrzeć na drobnej tarce i dodać do dżemu. Gotować jeszcze około pól godziny, moze troche dluzej, ciagle mieszając.

Sprawdzic gęstość dzemu spuszczając kroplę na zimny talerzyk. Jeśli ładnie zastyga i nie rozlewa się można przekładać do goracych, wyparzonych słoików. Z tej ilości owoców wyszły mi 4 małe słoiki.




Piękny kolor, kwaskowaty smak z nutą pomarańczy..
Z pewnością do powtórzenia!

wtorek, 4 sierpnia 2009

galaretka malinowo-porzeczkowa



Maliny i porzeczki już się powoli kończą, więc najwyższy czas zrobić tę pyszną i efektowną galaretkę.

Owoce umyte, odszypułkowane, objętościowo mniej więcej 1 : 1, lekko rozgnieść, zalać w garnku wodą, aby były ledwie przykryte. Gotować około pół godziny. Przelać do woreczka z tkaniny (ja używam pieluchy tetrowej) i zawiesić nad naczyniem do odcieknięcia. Powstrzymać się od naciskania, nawet jak nas bardzo korci! Sok powinien sam spływać. Nawet maleńkie nacisnięcie spowoduje zmętnienie soku, a potem galaretki. Najlepiej zostawić w spokoju na noc, tak żeby w tkaninie zostały tylko prawie suche owoce. Można skonstruować sobie odciekacz z materiału rozwieszonego między nogami odwróconego stołka kuchennego, z miską pod spodem. Ja podwiesiłam worek z owocami nad zlewem przywiązując go do uchwytu szafki kuchennej.





Odciśniety sok odmierzyć i według tej miary dosypać cukru. Czyli np. szklanka soku = szklanka cukru. Wlać sok do płaskiego rondla i jeszcze przed dosypaniem cukru, zmierzyć wysokość płynu. Galaretka jest gotowa, kiedy płyn wygotuje się do zaznaczonego poziomu. Gotujemy na dość ostrym ogniu, lekko mieszając i ewentualnie odszumowując.

Przy przelewaniu do wypieczonych, gorących słoików używałam dodatkowo sitka.




Nie wymaga pasteryzowania. Wystarczy napełnione po brzegi słoiki zakręcić wyparzonymi zakrętkami, odwrócić do góry nogami, przykryć kocykiem na około 20 minut.





Galaretka wyszła piękna, o zabójczym kolorze.

sobota, 1 sierpnia 2009

wiśniowy festiwal



Wisnie przerabiam już od tygodnia. Mam juz kilka sloików wisni w syropie, w soku wlasnym, czyli wisnie pasteryzowane bez dodatków, dżem wisniowy.
Wisnie uwielbiam i moglabym je przetwarzac dlugo, ale to drylowanie... Częsć przerobilam drylowanica, ale zmeczylo mnie poprawianie po niej. Przepuszczala mniej wiecej 30% pestek, więc wyrzucilam ja na smietnik.
Przypomnialam sobie drylowanie mojej babci duza szpilka do wlosów. Jakże wprawnie i szybko to robila. Tylko skąd teraz wziać szpilkę do wlosów??

Jak sie mialo takie wlosy to i szpilek w domu nie brakowalo..


Z braku szpilki poslużylam sie agrafką. Jak sie opanuje metodę wkluwania i podważania pestki to idzie blyskawicznie. W ten sposób 4 kg wisni do suszenia udalo mi sie wydrylować w prawie pól godziny.



W ramach festiwalu wisniowego, ostatnim rzutem na tasme udalo mi sie wczoraj upiec deser nazywany to tu i tam puddingiem badz też clafoutis, ale w moim domu rodzinnym zawsze ze staroswiecka leguminą wisniową.

Legumina wiśniowa
400-500g wydrylowanych wiśni
100g mąki
3 łyżki cukru
szczypta soli
2 jajka
1 szklanka mleka (w wersji wykwintnej śmietanki)
2-3 łyżki miękkiego masła lub oleju
1 łyżka rumu

Wydrylowane wiśnie układamy na dnie np. płaskiego naczynia żaroodpornego uprzednio wysmarowanego masłem. Jajka ubijamy z cukrem, dodajemy reszte składników i takim plynnym ciastem zalewamy wiśnie. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 200⁰C na ok. pół godziny lub do ładnego przyrumienienia. Wyjmujemy, posypujemy cukrem pudrem i podajemy jeszcze ciepłe.

<