środa, 19 stycznia 2011
kiszenie barszczu
W zimie, w naszym klimacie dużo korzystniejsze dla naszego organizmu jest jedzenie kiszonych ogórków, kapusty lub wypicie szklanki samodzielnie zrobionego zakwasu z buraków niż soku z wątpliwej jakości, nafaszerowanych srodkami konserwującymi, dojrzewających bez odrobiny słońca, cytrusów.
Ukiszenie buraków jest proste i niekłopotliwe. Jeśli robimy to systematycznie to następne zakwaszenie przebiega dużo szybciej. Wystarczy do świeżej porcji dodać kilka łyżek starego zakwasu.
Ja robie go zawsze na tzw. zakładkę:)
Potrzebny nam będzie duży słój ok. 2 litrowy, 1 kg buraków, kilka ząbków czosnku i ewentualnie, ( ale niekoniecznie) skórka dobrego chleba na zakwasie.
Buraki szorujemy pod bieżącą wodą, obieramy i kroimy na plasterki. Wkładamy do wyparzonego słoja z 2-3 ząbkami czosnku. Zalewamy 2 litrami przegotowanej, letniej wody. Aby przyspieszyć zakwaszenie, możemy dodać kawałek chleba na zakwasie, który po ok. 3 dniach powinno się usunąć. Słój lekko przykrywamy gazą, podziurkowanym papierem lub folia spożywczą i zostawiamy w kuchni w temperaturze pokojowej.
Zależnie od temperatury pomieszczenia zakwaszanie trwa 5 do 6 dni. Wtedy buraki należy odcedzić a piękny w kolorze płyn przelać do butelek i przechowywać w lodówce. Pić na zimno lub ciepło, dodając ewentualnie przyprawy (sól, kminek, zmielone goździki, odrobinę cukru). Podgrzewać tylko odrobinę, nie dopuszczając w żadnym wypadku do zagotowania przede wszystkim ze względu na utratę wartości oraz koloru!
Odcedzonych buraków nigdy nie wyrzucam, ale robię z nich barszcz tzw. szybkościowy.
W tym celu pozostawione buraki zalewam w garnku jeszcze raz tym razem wrzącą wodą, tak żeby je przykryła i dorzucam:
2-3 suszone pokruszone grzyby
8-10 ziarenek czarnego pieprzu
1 lyzeczkę kminku
1/2 łyżeczki soli
1 łyżkę cukru
2-3 goździki
2-3 ząbki czosnku
5 ziarenek ziela angielskiego
1 liść laurowy drobno pokruszony
Przykrywam, pozostawiam na kilka godzin (najlepiej na noc) a potem krótko zagotowuję - tylko raz doprowadzając do wrzenia.
Odcedzam (tym razem definitywnie rozstaję się z burakami) a otrzymany ciepły barszcz doprawiam jeszcze, jeśli to konieczne, solą lub pieprzem.
Jeśli mało kwaśny można dodać odrobinę soku z cytryny lub dopiero, co ukiszonego barszczu, który mamy przecież w lodówce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam, zajrzałam do tego bloga przypadkiem i już zostałam :) Opisywany sposób żywienia jest bardzo ciekawy i na pewno godny naśladowania. Jednakże ciekawi mnie ile czasu trzeba poświęcić na przygotowywanie wszystkich posiłków zgodnie z zasadami tej diety? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMirabbelko fajnie że o tym piszesz, własnie zamierzałam ukisić barszcz-a dawno tego nie robiłam- tak więc Twoje porady są dla mnie bardzo cenne, nawiasem mówiąc uwielbiam barszcz, sok, kwaszone i sórówki, właściwie wszystko co buraczane jest pyszne! Twój sposób na wykorzystanie buraków po kiszeniu świetny, niedługo zastosuję...pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKiedyś regularnie kisiłam buraki. Od pewnego czasu niestety zaniedbałam tej czynności, a tak lubię taki sok buraczaany. Zmobilizowałaś mnie. Z przyjemnością je zrobię i już cieszę się na ten smak.
OdpowiedzUsuńNabrałam ochoty i na kapustę kiszoną , i na barszcz i - przede wszystkim - na dietę! Napiszesz o tym więcej? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńna temat diety można poczytać w necie, m.in. na stronie, do ktorej linka podalam w poście o ciasteczkach owsianych
OdpowiedzUsuńpozdrawiam M
A ja do kiszenia burakow dodaje jeszcze struzyny chrzanu i lyzke ziaren kopru ogrodowego. Zamiast skorki chleba razowego - cwierc lyzeczki zakwasu z makiz zytniej razowej. No i potem oczywiscie barszcz na pozostalych burakach, jakzeby inaczej :)
OdpowiedzUsuńja do tego jeszcze dodaje marchewkę pora selera pietruszkę chrzan i zakręcam słoik
OdpowiedzUsuń