poniedziałek, 25 maja 2009

chałka żólta jak słońce



Mam slabosc do bardzo żóltych ciast drożdzowych. Chyba dlatego, ze z powodów zdrowotnych staram sie ograniczac ilosc dodawanych jajek do ciasta.

Z braku mozliwosci wykorzystania np takiego przepisu na babe wyborną:

" wziąć 6 funtow maki, 2 funty masla, 1,5 kwarty wybornego mleka,20 żóltek,10 bialek itd..."
robię ciasta z dodatkiem dyni, bądz ostatnio, z upodobaniem, bo jeszcze z lepszym efektem wizualnym, z dodatkiem slodkich ziemniaków.

Przepis na nie jest w mojej domowej piekarni.






środa, 20 maja 2009

bułki z maki razowej

bulki z mąki pszennej razowej



do poszukiwan buleczek z mąki pelnoziarnistej natchnęła mnie dobra maka pszenna razowa firmy na L., drobno mielona i świetnie nadająca się na ciasta, naleśniki, pierogi itp.


Żeby otrzymać dobre, aromatyczne ciasto należy mu co prawda poświęcić 2 dni, ale w pierwszym dniu namaczamy tylko cześć składników i przygotowujemy zaczyn drożdżowy. W drugim dniu pozostaje już tylko przygotować i upiec bulki.

Składniki na zaczyn
125g mąka pszenna razowa
1/8 łyżeczka drożdży instant
1/4 szklanki (ok. 75g) mleka bądź jogurtu o temperaturze pokojowej
1 male jajko

Z powyższych składników zagnieść miękkie ciasto, przykryć i pozostawić w lodowce na minimum 8 godzin (max 3 dni). Przed dodaniem do ciasta, należy zaczyn wyjąć z lodówki na ok. 1 godzinę.

Składniki do namoczenia dzień wcześniej:
125g mąka pszenna razowa
1/4 łyżeczki soli
90g mleko lub jogurt

Całość wymieszać, pozostawić przykryte w temperaturze pokojowej na ok. 12 godzin.

Następnego dnia połączyć :
215g namaczanki jw.
200g zaczynu jw.
30g (ok. 3 łyżki maki pszennej razowej)
1 łyżeczka drożdży instant
szczypta soli
2 łyżki brązowego cukru
30g rozpuszczonego masła lub oleju
1/4 szklanki brązowego cukru z łyżką cynamonu do posmarowania ciasta



wyrobić do uzyskania miękkiego elastycznego ciasta, odłożyć do wyrośnięcia na ok. godzinę (do podwojenia objetosci.



Z tego ciasta mozna zrobic zwykle bulki, posypujac je potem dowolna posypka lub tez tak jak ja cynamonowe slimaki.

Wyrośnięte ciasto rozciągnąć na blacie w formie prostokąta. Posmarować warstwą cukru z cynamonem. Zwinąć w rulon, a ten pokroić w plastry. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem na ok. godzinę (powtórnie do podwojenia objętości).




Wyrośnięte można posmarować stopionym masłem, bądź roztrzepanym jajkiem. Piec w temperaturze 180⁰ C ok. 15 minut.



Pyszne, puszyste, aromatyczne, zdrowe;)

poniedziałek, 18 maja 2009

ciecierzyca - prawie hummus

Hummus z ciecierzycy albo raczej moja pasta ciecierzycowo-pomidorowa do chleba

Bez tej pasty nie wyobrażamy sobie sniadania. Najlepiej smakuje z ciemnym pieczywem.





przepis jest bardzo prosty.

1 szklanka ciecierzycy namoczona co najmniej 12 godzin wczesniej (w kilkakrotnie zmienianej wodzie), ugotowana do miękkosci.
zmiksowana z:
3 ząbkami czosnku,
kilkoma suszonymi pomidorami namoczonymi w oliwie,
lyżeczka kminu rzymskiego,
odrobina oliwy, soli i pieprzu.

Jesli pasta jest za gesta mozna dodac troche wody, w której sie gotowala ciecierzyca.


wtorek, 5 maja 2009

Liguria i ciasteczka Cantuccini



Ostatni długi weekend majowy spędziliśmy w Ligurii, a dokładnie w krainie Cinque Terre w północno-zachodnich Włoszech.

Cinque Terre to pas skalistego wybrzeża obejmujacego miescowości od Monterosso do Riomaggiore, gdzie mieszkaliśmy. Nazwa Cinque Terre pochodzi od pieciu malowniczych miasteczek przyklejonych do wybrzeża.
Jest to widok zapierajacy dech w piersiach! Kiedyś te miejscowosci były dostepne tylko od strony morza, ale i dzisiaj nie istnieje żadna, oprócz żelaznej, łączaca je droga. Łatwo jednak jest tam poruszać sie właśnie bardzo często kursujacym pociagiem, wykupując bilet na cały okres pobytu.


Miasteczko Riomaggiore z następną miejscowością Manarola łączy przyczepiona do skały piesza trasa, słynna Via dell'Amore, czyli Aleja Kochanków.

Przepiekne widoki, turkusowa woda.


Zamiast ulic, tysiace schodów w górę i w dół.


Tarasowe zbocza, a na nich zielone winnice, z których pochodzi miejscowe wino.
Waskie zaułki i wszechobecna we Włoszech susząca sie na sznurach bielizna. Tutaj udało mi sie nawet sfotografować suszące sie koszulki chyba całej druzyny piłkarskiej..

To był akurat czas dojrzewania cytryn. Ogromne, pachnace, sprzedawane prosto z drzewka, z listkami i oczywiście bez środków konserwujacych.


Bardzo smakowały mi miejscowe ciasteczka podawane do kawy, zwane Cantuccini alla mandorla
Po powrocie do domu spróbowałam odtworzyc ich smak.






cantuccini alla mandorla ( biscotti z migdałami)
  • 250g maki pszennej
  • 200g drobnego cukru
  • 1/2 lyzeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 lyzeczki esencji waniliowej
  • 2 jajka + 1 żółtko
  • 100g podprażonych i posiekanych migdałów (z braku takowych uzyłam migdałow w płatkach)
  • 1 żołtko roztrzepane z odrobina wody do posmarowania ciasta
Piekarnik nagrzać do 180 st C.
Wszystkie składniki wymieszać, na końcu wgnieść migdały. Uformowac z ciasta 3 wałki o grubości ok 4 cm, ulożyc na blasze wylożonej papierem, posmarować żółtkiem, wstawic do piekarnika na ok 30 minut. Po lekkim zbrązowieniu wyjąc, pokroic ukosnie na paski.
Zmniejszyc temperature piekarnika do 150 st C, pokrojone ciastka ponownie włożyć do wysuszenia na ok 30 - 40 minut. Ostudzic.
Ciasteczka dają się przechowywać przez dłuzszy czas w puszce.