sobota, 1 sierpnia 2009

wiśniowy festiwal



Wisnie przerabiam już od tygodnia. Mam juz kilka sloików wisni w syropie, w soku wlasnym, czyli wisnie pasteryzowane bez dodatków, dżem wisniowy.
Wisnie uwielbiam i moglabym je przetwarzac dlugo, ale to drylowanie... Częsć przerobilam drylowanica, ale zmeczylo mnie poprawianie po niej. Przepuszczala mniej wiecej 30% pestek, więc wyrzucilam ja na smietnik.
Przypomnialam sobie drylowanie mojej babci duza szpilka do wlosów. Jakże wprawnie i szybko to robila. Tylko skąd teraz wziać szpilkę do wlosów??

Jak sie mialo takie wlosy to i szpilek w domu nie brakowalo..


Z braku szpilki poslużylam sie agrafką. Jak sie opanuje metodę wkluwania i podważania pestki to idzie blyskawicznie. W ten sposób 4 kg wisni do suszenia udalo mi sie wydrylować w prawie pól godziny.



W ramach festiwalu wisniowego, ostatnim rzutem na tasme udalo mi sie wczoraj upiec deser nazywany to tu i tam puddingiem badz też clafoutis, ale w moim domu rodzinnym zawsze ze staroswiecka leguminą wisniową.

Legumina wiśniowa
400-500g wydrylowanych wiśni
100g mąki
3 łyżki cukru
szczypta soli
2 jajka
1 szklanka mleka (w wersji wykwintnej śmietanki)
2-3 łyżki miękkiego masła lub oleju
1 łyżka rumu

Wydrylowane wiśnie układamy na dnie np. płaskiego naczynia żaroodpornego uprzednio wysmarowanego masłem. Jajka ubijamy z cukrem, dodajemy reszte składników i takim plynnym ciastem zalewamy wiśnie. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 200⁰C na ok. pół godziny lub do ładnego przyrumienienia. Wyjmujemy, posypujemy cukrem pudrem i podajemy jeszcze ciepłe.

<

5 komentarzy:

  1. Babci fryzura wygląda niesamowicie :) Jak to się trzymało???
    Zawsze byłam ciekawa jak taka legumina wygląda :) Dzieki, ze mi pokazałaś :) Apetyczna bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mirabbelko ,jaką piękną miałaś Babcię
    A legumina ,ach jak ja lubię ta nazwę

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak fryzura mocno skomplikowana, ile to czasu zabieralo uczesanie sie rano. A zdjecie ma ponad 100 lat.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szpilką do włosów...? Ja dryluję wiśnie do dziś odgiętym spinaczem do papierów. Powstaje taki zgrabny haczyk...

    A legumina z wiśniami to moja pierwsza porażka kulinarna. Nie odważyłam się powtórzyć...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiśnie tez uwielbiam i też właśnie przetwarzam, mam podobne doświadczenia z drylownicą, przekonałam sie już że mało dojrzałe owoce dryluje skutecznie natomiast dojrzałe juz mniej... u mnie agrafka tez sprawdza sie najlepiej.
    Zdjęcie piękne i piękna babcia!

    OdpowiedzUsuń