Ostatni długi weekend majowy spędziliśmy w Ligurii, a dokładnie w krainie Cinque Terre w północno-zachodnich Włoszech.
Cinque Terre to pas skalistego wybrzeża obejmujacego miescowości od Monterosso do Riomaggiore, gdzie mieszkaliśmy. Nazwa Cinque Terre pochodzi od pieciu malowniczych miasteczek przyklejonych do wybrzeża.
Jest to widok zapierajacy dech w piersiach! Kiedyś te miejscowosci były dostepne tylko od strony morza, ale i dzisiaj nie istnieje żadna, oprócz żelaznej, łączaca je droga. Łatwo jednak jest tam poruszać sie właśnie bardzo często kursujacym pociagiem, wykupując bilet na cały okres pobytu.
Miasteczko Riomaggiore z następną miejscowością Manarola łączy przyczepiona do skały piesza trasa, słynna Via dell'Amore, czyli Aleja Kochanków.
Przepiekne widoki, turkusowa woda.
Zamiast ulic, tysiace schodów w górę i w dół.
Zamiast ulic, tysiace schodów w górę i w dół.
Tarasowe zbocza, a na nich zielone winnice, z których pochodzi miejscowe wino.
Waskie zaułki i wszechobecna we Włoszech susząca sie na sznurach bielizna. Tutaj udało mi sie nawet sfotografować suszące sie koszulki chyba całej druzyny piłkarskiej..
To był akurat czas dojrzewania cytryn. Ogromne, pachnace, sprzedawane prosto z drzewka, z listkami i oczywiście bez środków konserwujacych.
Bardzo smakowały mi miejscowe ciasteczka podawane do kawy, zwane Cantuccini alla mandorla
Po powrocie do domu spróbowałam odtworzyc ich smak.
Po powrocie do domu spróbowałam odtworzyc ich smak.
cantuccini alla mandorla ( biscotti z migdałami)
- 250g maki pszennej
- 200g drobnego cukru
- 1/2 lyzeczki proszku do pieczenia
- 1/2 lyzeczki esencji waniliowej
- 2 jajka + 1 żółtko
- 100g podprażonych i posiekanych migdałów (z braku takowych uzyłam migdałow w płatkach)
- 1 żołtko roztrzepane z odrobina wody do posmarowania ciasta
Piekarnik nagrzać do 180 st C.
Wszystkie składniki wymieszać, na końcu wgnieść migdały. Uformowac z ciasta 3 wałki o grubości ok 4 cm, ulożyc na blasze wylożonej papierem, posmarować żółtkiem, wstawic do piekarnika na ok 30 minut. Po lekkim zbrązowieniu wyjąc, pokroic ukosnie na paski.
Zmniejszyc temperature piekarnika do 150 st C, pokrojone ciastka ponownie włożyć do wysuszenia na ok 30 - 40 minut. Ostudzic.
Ciasteczka dają się przechowywać przez dłuzszy czas w puszce.
Piękna podróż,i ciastka warte wypróbowania
OdpowiedzUsuńcudnie tam, no i ladnie uchwycone. Rozbroilo mnie zdjecie z suszacymi sie koszulkami calej druzyny :)
OdpowiedzUsuńMirabbelko, a czy Twoje cantuccini też były tuż po upieczeniu tak upiornie twarde? Ja zawsze jadłam nieco już skruszałe, a wczoraj piekłam podobne do Twoich, tyle że z dodatkiem mielonych i siekanych migdałów, i nie dadzą się ugryźć. Pyszne są jednak i tak...
OdpowiedzUsuńZdjęcia bardzo klimatyczne :)
one sa raczej kruche, a nie twarde. nie powinny zbyt dlugo siedziec w piekarniku, ale najlepiej jesc sie je maczajac w kawie lub aromatycznej herbacie
OdpowiedzUsuńMirabbelko piękne zdjęcia Dwa lata temu tez byłam w Cinque Terre, oczarowały mnie te maleńkie miasteczka przyczepione do skal . Niestety byłam tam w lipcu i atmosfere troche psuły rzesze turystów, chociaz jak sie porówna ich ilość do np Wenecji, to i tak trzeba przyznać, że nie jest źle. Śliczne zdjęcia Mnie chyba najbardziej podobała się Vernazza
OdpowiedzUsuńA co do cantucinni to po prostu uwielbiam.Na mojej stronie znajdziesz przepis, z którego ja korzystam
Pozdrawiam i zapraszam na lubie-gotowac.blogspot.com
Beata