Było to hmmm.. bardzo dawno temu. Miałam do dyspozycji tylko prodiż, więc ciasto z konieczności było zawsze tego samego kształtu, zmieniała sie tylko dekoracja. Ozdabiałam je często sparzonymi, obranymi ze skórki migdałami, albo wzorkami z cukru-pudru na czekoladowej polewie.
Robiąc ostatnio porządki w przepisach, przypomnialam sobie o nim..
przepis z zeszytu mojej mamy:
- 2 szklanki cukru
- 2 szklanki maki
- kostka masła lub margaryny
- 1/2 szklanki wody
- 4 jajka
- 2 czubate łyzki kakao
- 1 - 2 łyżeczek proszku do pieczenia (daje tylko jedna czubatą)
- szczypta soli
- olejek migdałowy lub rumowy do smaku (dałam 2 łyzki prawdziwego rumu)
Wodę, cukier, masło, kakao i aromat podgrzać, nie doprowadzajac do wrzenia. Odstawić do ostygnięcia, zamieszać i odlać pół szklanki. Do chłodnej mieszaniny dodać 4 jajka i 1,5 szklanki mąki. Całość dobrze wymieszać lub zmiksować. Proszek do pieczenia połaczyć z pozostawioną częścia mąki (1/2 szklanki) i delikatnie wmieszać do reszty ciasta.
Ciasto wylać do formy wysmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką lub tartą bułka, piec w nagrzanym wcześniej do 170 st C piekarniku ok 40 minut. Sprawdzic patyczkiem czy upieczone.
Delikatnie wyjąć z formy, polać pozostawioną wcześniej polewą.
Murzynek to chyba pierwsze ciasto wielu gospodyń :) I ja jak byłam mała piekłam murzynka i teraz też z prawdziwą przyjemnością go piekę :)
OdpowiedzUsuńStary przepis jak świat jednak niezawodny.Uwielbiam tego murzynka i moja rodzina też. dziś upiekłam pierwszy swój chleb na zakwasie prowadzona przez Twoją stonke.Pyszny!
OdpowiedzUsuńŚliczny murzynek! Gratulacje ;o)
OdpowiedzUsuńMurzynek to również moje pierwsze w życiu ciasto. Moje pierwsze miały jakieś 2 cm wysokości i byłam z nich bardzo dumna, a miałam wtedy zaledwie 11 lat. Pamiętam, że jedynym ich wielbicielem był w moim domu Tata, ktory dzielnie mi kibicował do dalszego pieczenia :)
OdpowiedzUsuńA ja wlasnie dzis upieklam takie buleczki bez drozdzy, tylko na zakwasie. Takie drozdzowe zawsze piekla moja babcia, gdy bylam u niej na wakacjach, nie z serem (choc mieszkala na wsi), ale ze swiezymi jagodami, po ktore chodzilysmy do lasu. Teraz te buleczki piecze moja mama, ja tez. Ale tym razem chcialam bez drozdzy, robilam wiec z Twojego przepisu na "ciasto z owocami i kruszonka na zakwasie". Niestety sa zdecydowanie za malo slodkie (choc dalam i tak wiecej cukru) no i moze za mocno kwasne (moze dlatego ze robilam zaczyn 4h, 10h, 4h, a nie jak piszesz noc, 4-5, 4-5). Ach, moze kiedys zamiescisz przepis na takie buleczki w dziale "ciasta na zakwasie"? I jeszcze na babe wielkanocna taka zolta od jajek (a moze takich 'ciezkich' bab nie da sie na zakwasie?) Pozdrawiam serdecznie, Lukrecja
OdpowiedzUsuńjak zrobiłam to było pyszne
OdpowiedzUsuń